cze 05 2003

Nie wszystko jest seksem, co na seks wygląda...


Komentarze: 12

Jak u Hemingwaya w Rajskim ogrodzie, w senno-erotycznym rozwoju związku dwojga młodych ludzi, i u mnie zwyciężyła miłość – do świata jednak, nie do mężczyzny – namiętne pragnienie zmian. Znużyło mnie ciągłe jego upewnianie się czy istnieję naprawdę...

Już nie istnieję...

 

deotyma : :
on
26 czerwca 2003, 21:08
No to sobie skutecznie poza-leżę.
26 czerwca 2003, 20:52
Niech będzie on. To dużo może znaczyć. Choc przyznam, że ilość znaczeń zależy wyłącznie od Ciebie. Zatem skutecznego zależenia ;-)
on
26 czerwca 2003, 20:49
Ale jeśli już to z korektą - wiesz, że mam pociąg do małych liter. Nie lubię się rzucać w oczy, choć ciągle do tego jednak dochodzi...
26 czerwca 2003, 20:49
Dobrze. Zatem od dziś, tutaj, będziesz nosił zaszczytne imię - ON. Jak Ci sie podoba?
26 czerwca 2003, 20:47
Dobrze. Zatem od dziś, tutaj, będziesz nosił zaszczytne imię - ON. Jak Ci sie podoba?
26 czerwca 2003, 20:44
Dobrze. Zatem od dziś, tutaj, będziesz nosił zaszczytne imię - ON. Jak Ci sie podoba?
...
26 czerwca 2003, 20:41
...a to może mi nadaj imię?
...
26 czerwca 2003, 20:40
...a to może mi nadaj imię?
26 czerwca 2003, 20:23
Wiedziałam, że jak Cię tu wpuszcze, to zaczniesz mi wmawiać, że istnieję. Mówiłam Ci, że wkurza mnie te "...". Wymyśl sobie jakieś imię na potrzeby tego bloga i będziemy sobie rozmawiać. To nawet miłe. Nikt nas tu nie zna i możemy się awanturowac i wyciągac brudy z alkowy.
...
24 czerwca 2003, 22:21
Bezwzględnie tak. I doskonale o tym wiesz.
24 czerwca 2003, 17:36
Pewien tego jesteś?
...
24 czerwca 2003, 06:31
Istniejesz. Przeraźliwie namacalnie istniejesz. Boleśnie czasem istniejesz. Bardzo boleśnie.

Dodaj komentarz